środa, 3 sierpnia 2016

Sierpniowe wyzwanie. Pszenny detoks.




Z początkiem nowego miesiąca mam dla Was wyzwanie. Jest to też moje wyzwanie i mam nadzieję w nim wytrwać. Sierpień będzie miesiącem bez chleba i produktów z pszenicy. Nie zrezygnuje całkowicie z glutenu, jedynie z pieczywa, wypieków i produktów z mąki pszennej. Wyzwanie na bloga wrzuciłam dopiero dziś, ale trzymam się go od poniedziałku.  

W lipcu mocno sobie pofolgowałam i teraz wręcz czuję, że potrzebuje małego detoksu. Ostatnio w mojej diecie za często pojawiały się produkty z białej mąki, głównie drożdżówki. Był to skutek braku zorganizowania i czasu. Niestety, jak nie przygotuje w domu pojemników z jedzeniem, to potem w pracy najczęściej sięgam po drożdżówkę albo kanapkę.

Postanowiłam zrezygnować z produktów pszennych nie ze względu na gluten – zapewne większość z was tak na początku pomyślała. Powód jest banalny – po prostu urósł mi brzuch :D Po miesiącu widzę różnicę i widzę jak bardzo „śmieciowe” jedzenie wpłynęło na wygląd mojego brzucha. Dosłownie zarósł tłuszczem.

Oczywiście nie jest to tylko zasługa produktów mącznych - w ostatnim miesiącu wszystkiego było zdecydowanie za dużo. Z drugiej strony muszę przyznać, że sklepowe wypieki z białej mąki wybitnie mi nie służą. Nie tylko mojej figurze, ale także jelitom. Brzuch jak balon, a w środku uczucie jakby grasowało tam tornado. Być może zwaliłabym winę na gluten, ale ciasto domowej roboty, nawet z białej mąki, takich rewolucji nie powoduje. Zakładam, że to kwestia chemii, która dodawana jest do sprzedawanych wypieków.

Postaram się tak często jak to będzie możliwe wrzucać na bloga moje lunch boxy i codzienne posiłki. A Wy trzymajcie za mnie kciuki i przyłączcie się, jeżeli macie ochotę na mały pszenny detoks :)    

Pozdrawiam       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz