piątek, 22 lipca 2016

Z filtrem czy bez? Promieniowanie UV.


Podobno nadchodzący weekend ma być słoneczny. Z myślą o wszystkich słonecznych dniach i weekendach, postanowiłam napisać kilka słów o opalaniu. Może nie tyle o opalaniu, co o promieniowaniu UV i jego wpływie na nasz organizm.

Zanim zabrałam się za pisanie, przeczytałam kilka publikacji i tekstów związanych z tym tematem. Po ich przeczytaniu nie stałam się wcale mądrzejsza, wręcz przeciwnie, chyba mam jeszcze więcej dylematów w tym temacie. No cóż, najwyraźniej powiedzenie, że niewiedza jest błogosławieństwem, jest  prawdziwe.

Zacznijmy jednak od początku. Do Ziemi docierają trzy główne zakresy długości fal:


  • UVA 320-400 nm
  • UVB 280-320 nm
  • UVC 200-280 nm



Promieniowanie UVA jest promieniowaniem o najdłuższej fali, ale o niskiej energii. Przenika ono przez chmury i szkło szyb, stąd jest ono niezależne od pory roku i pogody. Można stwierdzić, że cały czas jest takie samo. Promieniowanie UVA dociera bardzo głęboko, bo aż do skóry właściwej i niestety jest główną przyczyną fotostarzenia się naszej skóry. Wszystkie piegi, przebarwienia i palmy to również sprawka promieniowania UVA. Niekorzystnych efektów doczekamy się w momencie, gdy przeholujemy z opalaniem, ale to chyba większość z nas zna z obdukcji.

Promieniowanie UVB choć posiada krótszą falę to jego energia jest większa, co czyni je bardziej niebezpiecznym. To właśnie ono przyczynia się do powstawania raka skóry. Powoduje poparzenia słoneczne. Jest też pomocne w fotostarzeniu się, ale już nie tak bardzo jak promieniowaniu UVA. Jak widzicie te dwa rodzaje promieniowania świetnie się uzupełniają. Promieniowanie UVB jednak nie dociera tak głęboko, jest w większości pochłaniane przez naskórek, ale może dotrzeć do warstwy podstawnej naskórka. Jego intensywność zależy od kilku czynników, w tym od pory roku, pory dnia i stopnia zanieczyszczenia powietrza. W przeciwieństwie do promieniowania UVA nie przenika przez szyby. Jego intensywność w głównej mierze zależy od kątowej odległości słońca od horyzontu. Im mniejsza odległość kątowa, tym krótszą drogę muszą przebyć promienie UV. Stąd najintensywniejsze promieniowanie UVB ma miejsce w miesiącach letnich, w godzinach 10-16. Trzeba pamiętać, że promienie UVB odbijają się od śniegu i piasku, skał, wody morskiej a nawet zwykłego podłoża. W przypadku śniegu może być to nawet 85% całkowitej energii promieni, woda odbija 15-20%, a gleba do 10%. Do tego przenika ona przez wodę na głębokość 60cm.

Promieniowanie UVC nie dociera do powierzchni Ziemi, gdyż jest prawie całkowicie pochłaniane przez warstwę ozonową. Jest to promieniowanie o najkrótszej fali ale o największej energii. Wykorzystuje się je głównie do sterylizacji. Promienie UVC niszczą bakterie, wirusy, pleśń i grzyby.

Wszystkie trzy promieniowania wpływają na nasz organizm negatywnie. Poczynając od poparzeń słonecznych, przebarwień, przedwczesnego starzenia się skóry, kończąc na nowotworach. Do tego wszystkiego trzeba jeszcze dodać, że promienie UV działają także szkodliwe na nasz wzrok. Może dojść do zapalenia spojówki i rogówki, a bezpośrednie patrzenie na słońce może skończyć się ogniskowym oparzeniem siatkówki. Promienie UVB zwiększają również ryzyko zaćmy. Sporo tego prawda?

Znalazłam jednak także kilka pozytywów. Zacznę od witaminy D, o której pisałam tutaj. Słońce to po prostu darmowe źródło tej witaminy. Promienie UVB są niezbędne do reakcji, dzięki której nieaktywny związek witaminy D przekształca się w aktywna witaminę D3. Co więcej w ten sposób nie jesteśmy zagrożeni przedawkowaniem tej witaminy, tak jak ma to miejsce w przypadku suplementacji.

Promienie UV mają także leczniczy wpływ na nasz organizm. Wykorzystuje się je w fototerapii niektórych chorób skóry. Znalazłam także informacje, że odpowiednia dawka promieni UV znacznie poprawia kondycje naszej skóry. Staje się ona lepiej ukrwiona, bardziej elastyczna i mniej podatna na zakażenia. Promieniowanie UV wpływa także szybsze gojenie się rani i owrzodzeń. Do tego zaobserwować można poprawę układu immunologicznego i układu krwiotwórczego.

Jak widzicie znalazło się także kilka dobrych stron promieniowania UV. Problem jednak w tym, że np. w przypadku witaminy D musimy zrezygnować z użycia filtra UVB. Helioterapia, czyli leczenie promieniami słonecznym, nie ma sensu, gdy użyjemy filtrów. Pytanie, czy warto? Czy 10-20 minut grzania się na słońcu bez filtra spowoduje więcej szkody czy pożytku. Z drugiej strony, jaki sens ma wielogodzinne leżenie na słońcu, nawet przy użyciu wysokiego filtra?

Do tego roku zawsze używałam filtrów słonecznych. W tym roku, po przeczytaniu kilku publikacji o witaminie D, a także po zaleceniu lekarza, który kazał mojemu mężowi choremu na łuszczycę wychodzić na słońce bez filtra, zmieniłam to. Oczywiście nie wyłożyłam się na wiele godzin jak morświn. Po prostu na 20 minut, po 10 minut na tył i przód ciała. Gdy się trochę opaliłam, przedłużyłam ten czas do 15 minut. Nie robię tego codziennie. Od wakacji miałam może trzy takie sesje bez filtra.

Do całej tej sprawy z filtrami podeszłam ostrożnie. Najbardziej obawiałam się o moją twarz, bo przy mojej tłustej cerze, nie ma lata bez wysypu. Pierwsze opalanie zazwyczaj kończyło się wysypem. Nie chcę zapeszać, ale wysypu jak nie było tak nie ma. Mam wrażenie, że twarz jest ogólnie w lepszej kondycji. Wiem, ze opalenizna optycznie robi swoje, więc może to tylko kwestia moich odczuć. Może zadziałała podświadomość?

Wybór pozostawiam Wam. Sama nie jestem tez w 100% przekonana do takiego opalania, o ile 10 minut na słońcu można nazwać opalaniem? Wiem, że nie odważyłabym się na dłuższy czas ekspozycji słonecznej bez filtra. Może dlatego, że nawet z filtrem na ciele, nie przebywam na słońcu dłużej niż godzinę. A i do wielkich fanek opalania nigdy nie należałam.

Ciekawią mnie Wasze opnie, zwłaszcza, że ostatnio pojawia się wiele publikacji i dyskusji na temat faktycznej skuteczności filtrów słonecznych oraz ich skuteczności. Nie mówiąc już o teoriach spiskowych ;)



Pozdrawiam :)


12 komentarzy:

  1. Sama już nie wiem czy opalać się z filtrem czy bez. Sądzę, że takie krótko trwające opalanie to dobry pomysł. Nie chodzi tu jedynie o zdrowie a o zwykłe samopoczucie. Po godzinnym opalaniu czuję się jak po intensywnym biegu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również nie przepadam za długim przebywaniem na słońcu. Miło jest chwilę pogrzać się, ale w dni takie jak dziś, gdy temperatura sięga do 30 stopni nie mam na to ochoty, to gotowanie się a nie grzanie, i masz racje - jest to wyczerpujące;)

      Usuń
  2. Ciekawy artykuł. Ja jednak wolę z filtrem, choćby najmniejszym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dłuższe przebywanie na słońcu również wybrałabym filtr, bo co innego 10 minut, a co innego pół dnia na plaży.

      Usuń
  3. filtr koniecznie w kremach,
    zapraszam do obserwowania http://fantastic-brand.blogspot.com odwdzięczam się tym samym

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mądrze podeszłaś do tematu. Wypisanie za i przeciw to najlepsza metoda, dla Twoich Czytelników. Każdy ma prawdo podjąć swoją własną decyzję.
    Myślę, że 20 -30 minut na słońcu bez użycia filtra nikomu krzywdy nie zrobi a dzięki temu będziemy mogli dostarczyć sobie sporej dawki witaminy D. Witamina D jest słabo "dawkowana" z pożywienia. Poza tym są pewne produkty żywnościowe, które chronią nasz organizm przed szkodliwym działaniem promieni UVB i np. są to owoce jagodowe, których teraz jest pod dostatkiem oraz ostropest plamisty.
    Witamina D również działa na choroby skórne i taką łuszczycę trudno jest wyleczyć konwencjonalnymi sposobami, a z artykułów na ten temat wiem, że słońce potrafi zdziałać cuda.
    A to, że Ada J czuje się jak po intensywnym biegu to się nie dziwie. Temperatura czasem na plaży dochodzi do 40 stopni, czyli warunki porównywalne są do sauny. Sportowcy czasami zamiast treningów wybierają się do sauny, bo obciążenie organizmu jest wtedy porównywalne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się być w miarę obiektywna. Witamina D jest pomocna w leczeniu chorób autoimmunologicznych, w tym właśnie łuszczycy - pisałam o tym na blogu w tym poście: http://findhealthyway.blogspot.com/2016/07/niedobor-witaminy-d-co-trzeba-wiedziec.html.

      Usuń
  5. Kremu z filtrem nie używam tylko na spacerach, na plażę zawsze się smaruję, bo jak nie, to nawet po 15 minutach będę potem cała czerwona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy dłuższej ekspozycji słonecznej również używam filtrów, bo we wszystkim trzeba kierować się rozsądkiem, zwłaszcza, że poparzenia słoneczne ani nie są przyjemne, ani do niczego dobrego nie prowadzą.

      Usuń
  6. Jedni mówią,żeby używać ,inni że nie:P i bądź tu człowieku mądry:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, co rusz to nowe badania i teorie. Można się w tym wszystkim pogubić.

      Usuń