niedziela, 5 marca 2017

Marzec. Czas na zmiany.



dieta sezon bikini



Marzec w tym roku przywitał nas piękną pogodą. Nie wiem jak Wy, ale ja już czuję nadchodzącą wiosnę. Wiosna, czyli dłuższe i cieplejsze dni, lżejsze buty, mniej ubrań, więcej słońca... ale to także ostatni dzwonek, a w zasadzie dzwon przed latem. Jeżeli nadal nie czujecie się przygotowane do sezonu bikini to najwyższa pora ruszyć cztery litery.

Dlaczego właśnie teraz? Do sezonu letniego pozostały trzy miesiące. Moim zdaniem trzy miesiące to idealny czas aby powoli, zdrowo i bez dietowych rewolucji zrzucić nadprogramowe kilogramy, wrzeźbić ciało, jednocześnie nie tracąc na jego jędrności.

Z doświadczenia jednak wiem, że spora część z Was wybierze inną drogę i skończy się na dwutygodniowej diecie cud przed zaplanowanym urlopem. Taka dieta, nawet jeżeli jakimś sposobem uda Wam się schudnąć 10 kg w dwa tygodnie, skończy się brakiem jędrności skóry i efektem jojo po urlopie. Bo kto normalny pilnuje diety podczas urlopu?

Jak sytuacja wygląda u mnie? Jestem właśnie po wiosennych porządkach i przeglądzie szafy. Bilans po Zimie = luźne ubrania :) Czy kosztowało mnie to wiele wysiłku? Nie, wystarczy zdrowa dieta i regularne treningi. W zasadzie moje działania nie miały prowadzić do ubytku wagi a zmienić moją dietę na zdrowszą.

Dieta w moim przypadku opiera się na wykluczeniu produktów pszennych, a od jakiegoś czasu także glutenu. Zaczęło się od tego, że w ubiegłym roku w sierpniu zrobiłam sobie mały detox i wyeliminowałam pieczywo oraz produkty pszenne z diety. Okazała się, że taka dieta mi służy. Od jakiegoś czasu staram się eliminować także gluten. Nie napiszę Wam jak przełożyło się to na masę ciała, bo nie mam w domu wagi ale mogę potwierdzić, że dzięki temu pozbyłam się wystającego brzucha.

Na przykładzie męża mogę również napisać, że w jego przypadku, rezygnacja z glutenu w połączeniu z treningami jak na razie przynosi rezultaty w postaci ubytku 2 cm w pasie tygodniowo. 
 
Co najważniejsze, nie czekamy kiedy skończy się dieta, bo nasze posiłki są tak smaczne i tak sycące, że w zasadzie ciężko nam mówić, że jesteśmy na diecie. Po po prostu jemy zdrowo.


Treningi to przede wszystkim ćwiczenia wzmacniające dane partie ciała + cardio. To cała filozofia. Tak, to jest takie proste wystarczy do każdego treningu na koniec dodać 20-30 min cardio i po tłuszczu.

Proste, prawda? Naprawdę chciałabym opisać tutaj jakąś innowacyjną metodę spalania tłuszczu ale od lat jest ona taka sama. Zdrowe posiłki, ruch i czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz